niedziela, 15 lipca 2012

Rozdział 1: I wanna be looking in your eyes...

piosenka-warto puścić czytając

Wszystko zaczęło się 3 września w ciepłą środę.Był to pierwszy dzień szkoły- gimnazjum. Wszyscy są podekscytowani, zawierają nowe znajomości. Razem z moją najlepszą przyjaciółką Rebeccą poznałyśmy już wielu fajnych ludzi. Ciągle byliśmy w ich otoczeniu- gdzie zawsze coś się działo. Chciałam sama przywitać i poznać nową szkołę. Była bardzo duża. Łatwo było się w niej zgubić. Wokoło było głośno. Każdy chciał siebie przekrzyczeć. Widziałam jak chłopacy oraz dziewczyny ze starszych klas witają się po wakacjach i opowiadali jak im minęły. Szczególną uwagę zwrócił na mnie chłopak siedzący sam na ławce ze wsuniętymi słuchawkami w uszy od iPod'a. Głowię miał uniesioną, opartą o ścianę a oczy zamknięte. Odpłynął? Chyba tak. Też tak lubię słuchając muzyki odpłynąć w mój świat i nie przejmować się życiem realistycznymi masą problemów. Zastanowić się nad wszystkim. Ale nie w pierwszy dzień szkoły. Sprawiał wrażenie typka, którego nic nie interesuje. Jego włosy były brązowe zaczesywane na bok, na sobie miał vansy, czarne rurki, czerwoną koszulę w kratę oraz jakiś t-shirt, a na prawej ręce zawiązaną czarną bandamkę. Stałam tak przez kilka minut na środku korytarza jak idiotka zmierzając chłopaka. Zorientowałam się, że to dziwnie wygląda kiedy ludzie zaczęli dziwnie na mnie spoglądać. Speszając się przeszłam obok niego obojętnie. Myślałam, że to jakiś rozpuszczony, bogaty i samolubny nastolatek czekający aż ktoś sam do niego podejdzie i zaproponuje wspólne spędzenie czasu.
Na lekcji... w sumie nie można było nazwać tego lekcją, ponieważ to były zajęcia zapoznawcze. Jak zawsze w nowych klasach każdy się przedstawiał i opowiadał coś o sobie. Głowie pani Natalie- bo tak nazywała się nasza nowa wychowawczyni opowiadała o zasadach obowiązujących w szkole, co wolno robić a czego nie. Jakbyśmy byli dziećmi. Okazało się, że w klasie jest ze mną "ten" tajemniczy chłopak z korytarza. Przez cale zajęcia mierzył mnie dziwnym wzrokiem, a kiedy się obróciłam odwracał głowę gdzieś indziej. Dowiedziałam się też, że nieznajomy nazywa się Lucas.
Po zakończeniu spotkania mogliśmy iść do domu. Zamyślona o co mogło mu chodzić wpadłam na kogoś w drzwiach. Gdy uniosłam głowę pomyślałam "o wilku mowa" okazało się, że wpadłam na Lucasa. Patrzył mi głęboko w oczy, dostrzegłam, że ma je koloru brązowego. Po chwili wpatrywania się w siebie rzucił krótko"Narazie" Po czym poszedł szybko nie dając mi nawet odpowiedzieć. Po lekcjach opowiedziałam o wszystkim Rebecce.
- Może mu się spodobałaś.
- Nie. To na pewno nie to. Ciągle patrzył na mnie dziwnie jakbym była jakimś kosmitą a potem powiedział na odczepne na razie i odszedł tak szybko, że nie można tego nazwać odejściem. Wręcz uciekł. Co o tym myślisz?
- Julaa błagam... myślę, że na bank mu się podobasz. Po prostu ty się peszyłaś i tak myślałaś. Tak już jest. Widzisz... Chłopcy nie mają odwagi podejść i porozmawiać. Tak już jest, męska duma. A jak coś ci przeszkadza do pogadaj z nim o tym.
- Zwariowałaś? Zaczepię go i co mu powiem? Wykluczone!
- To ja z nim pogadam.
- Wiesz... Dziękuję, że się fatygujesz ale wolę zostawić tą sprawę tak jak jest. Nie chcę dochodzić o co mu chodziło. W końcu to nowa klasa, nowe twarze. Chciał się może przyglądnąć.
- No dobrze. Słuchaj ja muszę lecieć bo dzisiaj musiałam być szybciej w domu... Wiesz, mama znowu gdzieś wychodzi z tym lalusiem a ja muszę opiekować się smarkaczem.
- No ok. Trzymaj się. Pa
- Buziaki.
Ta rozmowa jednak nie naprawiła mojego problemu ale przyniosła mi wiele do myślenia. Rebecca już taka jest. Zwariowana nastolatka mająca swoje zdanie, swój styl i wszystko po kolei. Nie przejmuje się opinią innych. Wychowywała się praktycznie sama. Z tego jest też bardzo odważna i samodzielna. Kiedy miała 8 lat jej rodzice się rozwiedli a tata nie utrzymywał z rodziną żadnych kontaktów. Trudno im było a zwłaszcza jej mamie. Od tego czasu Rebecca zostawała sama w domu ponieważ jej mama musiała pracować na dwa etaty by mieć na chleb bo zanim wspaniały tatuś je zostawił to oskubał je do zera. Ale pomimo tego wyrosła na dobrą dziewczynę. Pamiętam jak się poznałyśmy. W trzeciej klasie podstawówki dzieci śmiali się, że noszę aparat na zęby. Wtedy koleżanka z klasy, z którą praktycznie nie rozmawiałam przypełzła do nich w różowej spódniczce wydzierając się na nich w mojej obronie. Chłopcy tak się jej posłuchali, że jak kazała im mnie przepraszać to przepraszali. A potem byłyśmy już nie rozłączne co trwa aż do dziś.
Wieczorem leżąc w łóżku przypomniał mi się Lucas i nasze spojrzenie. Nie mogłam przestać o tym myśleć. Oraz nie mogłam cię doczekać czego dowiem się o nim następnego dnia...

Mam nadzieję, że chociaż trochę Was zaciekawiło :) Komentujcie czy wam się podoba. Chcę wiedzieć czy ktoś czyta i czy jest sens na ciąg dalszy :>

6 komentarzy:

  1. genialny rozdział :) Nie mogę się doczekać następnego i zapraszam do mnie
    http://brevis-vita.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty bloog! Czekam nn rozdział! Dodawaj!
    PS zapraszam do mnie http://take-me-to-wonderland-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział, ale mam nadzieję, że nie będzie się wiązał z 1D.. Jakoś ich nie lubię, ale wytrzymam wszystko ! <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://www.adussangelika.blogspot.com/ NOWY ROZDZIAŁ - XIX - Serdecznie zapraszam !

      Usuń
  4. zaciekawił mnie wstęp, czekam co się zdarzy :)

    zapraszam do siebie:)
    thetruthisall.blogspot.com
    -m.

    OdpowiedzUsuń