- Do zobaczenia na następnej przerwie Julio.
Utonęłam w jego oczach. Patrzyły na mnie tak głęboko... Po chwili zeszłam na Ziemię.
- Jestem Julka, a nie Julia. Tak, do zobaczenia.
Przez chwilę znów się na siebie patrzyliśmy, aż bez słowa odszedł i usiadł w swojej ławce, która znajdowała się trzy za mną. Na lekcji siedziałam oczywiście z Rebeccą, która zaczęła mnie wypytywać gdzie byłam.
- Na przerwie z Lucasem.
- Co!? Z tym tajemniczym nowym?
- Tak.
- I co robiliście?
- Rozmawialiśmy.
- Wow. Dziewczyny na pewno będą Ci zazdrościć! Każda mówi, że na niego leci.
- Aha...
- Co tak mało rozmawiasz? Coś się stało? Opowiadaj, mamy całą lekcję.
- Nic się nie stało. Naprawdę.
Szczerze mówiąc to nie miałam ochoty rozmawiać o Lucasie.
- No dobrze. A jaki on jest?
- Jest bardzo miły, ciekawy. Można z nim fajnie porozmawiać.
- Ej to dobry jest! Tobą to się chłopcy interesują, a taką wariatką jak ja to nikt się nie zainteresuje.
- Niee. Przestań tak mówić. Jesteś ładna, inteligentna, masz poczucie humoru... chłopcy takie lubią.
- Nie prawda.
- Prawda. Rebecca, trochę wiary w siebie. Każda kobieta jest czegoś warta i zasługuje na miłość.
- To ciekawe dlaczego Tobie ona przychodzi z łatwością a mi? Nie. Nigdy nie miałam chłopaka na poważnie. Zaczynam się o siebie martwić, że jest coś ze mną nie tak.
- Kto Ci powiedział, że mi miłość przychodzi z łatwością? Nie prawda. Z Tobą wierz mi jest wszystko w porządku. Widocznie nie szukasz miłości tam gdzie trzeba. Kiedyś jeszcze będziesz miała chłopaka. Skarbie uwierz w siebie.
- Ehh... No może i masz rację. Dzięki. Może miłości nie mam ale za to mam zajebistą przyjaciółkę <3
To było miłe.
- Do odpowiedzi przyjdzie...
Cała klasa ucichła. Również Rebecca. To była pani Withellman od języka Niemieckiego. Bardzo sroga i potężna kobieta. Teraz zapewne każdy w myślach sobie powtarzał "proszę, tylko nie ja, proszę..." Gdyż jak co lekcje brała jednego z uczniów do odpowiedzi. To typowe. Tym szczęściarzem lub nie szczęściarzem był Will. Dla niego to akurat dobrze, ponieważ był typem chłopca, który po szkole przebywa w bibliotece i zakuwa do następnej lekcji.
Następną przerwę jak się umawiałam z Lucasem mieliśmy spędzić razem. Gdy wyszłam z klasy na wprost była ta ławka, na której zobaczyłam go pierwszy raz. Teraz też tam siedział. Na jego ustach pojawił się lekki uśmiech. Odwzajemniłam go. Usiadłam obok niego.
- Dotrzymałaś obietnicy.- Powiedział lekko się przesuwając w drugą stronę.
- Tak. A dlaczego miałabym nie?
- Nie wiem...Myślałem, że się speszysz i nie przyjdziesz.
- Nie. Nie mam się czego peszyć. Nie ubolewam nad Tobą jak reszta dziewczyn.
- Cieszę się.
Zauważyłam, że za każdym razem kiedy coś mówił lekko się odsuwał w drugą stronę. Aż w końcu siedział po drugiej stronie ławki. Przez chwilę zastanawiałam się czy śmierdzę, ale to na pewno nie było to. Postanowiłam dać sobie spokój.
- Więc... Masz jeszcze do mnie jakieś pytania? -zapytał.
Trochę mnie tu nie było ponieważ nie miałam za bardzo czasu. Wakacje- ciągle jakieś wyjazdy, spotkania, nocki itp. Tym bardziej, że w środę wyjeżdżam na obóz i się pakuję. Wrócę jakoś 6 sierpnia, wtedy dodam dalszy rozdział. A jutro jeszcze postaram się dać kolejny :) Miłego czytania.